Trzy konie na jednym torze = tłok

Pisałem już o koncepcji FERMA certyfikowania risk managerów. Pisałem o AIRMIC jako wiodącej w Europie organizacji zawodowej risk managerów. Pisałem również o IRM – najbardziej prężnej i prestiżowej organizacji badawczo edukacyjnej w dziedzinie zarządzania ryzykiem w Europie.

Trzy silne organizacje, każda z nich śmiało mogłaby wyznaczać kierunek zarządzania ryzykiem w Europie i wymagania stawiane certyfikowanym risk managerom. Problem w tym, że każda z nich robi to na własną ręke konkurując z pozostałymi.

AIRMIC FERMA IRM

O inicjatywie FERMA pisałem wcześniej. Spodziewane problemy to trudności z pogodzeniem wymagań i tradycji poszczególnych krajów, znalezieniem jednego wiarygodnego ciała ceryfikującego, klasyfikacja mniej znanych, rozpoznawalnych programów edukacyjnych a także ambicji i wpływów politycznych. Te siły mogą rzeczywiście wyhamować, albo bardzo znacząco – o całe lata – opóźnić projekt.

Z kolei AIRMIC (nieco wcześniej niż FERMA) ogłosiło rozpoczęcie współpracy z CII (Chartered Insurance Institute) nad stworzenie programu certyfikowania risk managerów i statusu Chartered Risk Manager (Dyplomowany Menedżer Ryzyka). Mocne strony – CII jako potężna organizacja o stuletnim doświadczeniu z całą pewnością poradzi sobie z wyzwaniem. Jednak tej inicjatywie towarzyszą obawy, czy nie będzie ceryfikować bardziej „insurance-” niż „risk-” managerów.

IRM, ciągle zwiększając ilość swoich członków (mam zaszczyt zaliczać sie do ich grona), już za 3 lata może osiągnąć liczbę 5 tysięcy a tym samym stać się kandydatem do statusu „chartered„. IRM jest naturalnym kandydatem do szerzenia i certyfikowania wiedzy i kwalifikacji w zarządzaniu ryzykiem w Europie.

Potrafię jeszcze zrozumieć odrębną inicjatywę FERMA, jako „parasolowej” organizacji europejskiej, bo to jej rola. Zresztą ta frankofońska od lat organizacja (bo zdominowana w zarządzie przez Francuzów i Belgów) ma skłonności do promowania nieco spóźnionych inicjatyw tylko po to, żeby zaznaczyć swoją rolę i znaczenie.

Jednak kompletnie nie potrafię zrozumieć konkurowania AIRMIC z IRM, szczególnie że ta pierwsza jest założycielem tej drugiej ! Różne uczelnie, różne szkoły, ba – różne nurty zarządzania ryzykiem – jak najbardziej. Ale standard uznawania i certyfikowania statusu Dyplomowanego Menedżera Ryzyka powinien w Europie być jeden. Dwugłos a tym bardziej trójgłos nie pomoże nam, risk managerom, w poprawieniu rozpoznawalności naszego zawodu wśród pracodawców …

Wasz w ryzyku,

R

ISO 31000 górą

Dziś otrzymałem raport z badania „ISO 31000 Survey” zaimplementowanego przez grupę ISO31000 na Linked in. Same wyniki podane ku mojemu rozczarowaniu bardzo sucho, bez dosłownie żadnego komentarza.

Jednak jeden slajd zwrócił moja uwagę:

ISo 31000

O swoja kopię raportu można zabiegać pod tym adresem

 

Wasz w ryzyku,

R

Budownictwo – naturalna selekcja

Od dłuższego czasu firmy z branży budowlanej, nawet te duże, padają jak kawki. Z satysfakcją ale i smutkiem odnotowuję, że mają za swoje – jeśli ich zarządy przez długi czas eksponowały je na ryzyko powyżej ich tzw Risk Capacity (pojemności na ryzyko) to nie można się było spodziewać niczego innego. W myśl zasady: „Jak przyjdzie czas, ryzyko jakie wyhodowałeś się o ciebie upomni

Deweloperzy odczuwają oddziaływanie czynników ryzyka związanych z zewnętrznym otoczeniem biznesowym, np.:

  • ostrą konkurencję, która wymusza niską marżę na prowadzonych pracach,
  • niespodziewane wzrosty cen asfaltu, cementu, paliwa i stali,
  • szybkie kurczenie się rynku przetargów w infrastrukturze.

Przykre, bo w większości były to ryzyka przewidywalne i zarządzalne. W efekcie swoich zaniedbań firmy budowlane odnotowują:

  • niższą dynamikę sprzedaży i mniejsze zyski,
  • zatory płatnicze i zwiększenie liczby tzw. trudnych długów,
  • niechęć instytucji finansujących, które bardzo sceptycznie podchodzą do firm z branży budowlanej.

Wiem z wiarygodnego źródła, że mimo tak alarmującej sytuacji rynku budowlanego, 45% przedsiębiorstw budowlanych nadal nie jest zainteresowanych zarządzaniem ryzykiem ! Gdybym był ich właścicielem zastanowiłbym się, czy zarządom ignorującym zasady zarządzania ryzykiem nie należy już postawić zarzutu działania na szkodę spółki.

Jedną z cech specyficznych spółek budowlanych w aspekcie ich modeli biznesowych, jest ścisły związek pomiędzy ryzykami taktycznymi realizującymi się w obrębie jednego projektu budowlanego a ryzykiem strategicznym dotykającym całej firmy, w obszarze finansów, reputacji i zagrożeń prawnych. Zatem nie tylko powinno się aktywnie zarządzać obiema grupami ryzyk, ale śpiewająco odczytywać i integrować ich wzajemne oddziaływanie na siebie – to już wyższa szkoła jazdy. Wchodzenie za wszelką cenę w kontrakty na granicy opłacalności wymaga doskonałego rozpoznania i opanowania ryzyk nowych przedsięwzięć. Umiejętne zarządzanie ryzykiem będzie również niezbędne, aby skorzystać z nowej fali inwestycji modernizacyjnych w energetykę  w Polsce. Na dzień dzisiejszy to poziom kompetencji chyba przekraczający możliwości rodzimych budowlańców.

Ewidentnie, na tym wymagającym rynku przetrwają niekoniecznie najwięksi, ale najlepiej przystosowani i najlepiej zarządzający ryzykiem. Obserwujmy ring …

Wasz w ryzyku,

R

Sukces z IRM

Egzamin o jakim pisałem zdany, z niezlym wynikiem. Gratulacje dla drugiego risk managera z Polski, który w tym samym czasie rownież zakończył z sukcesem egzaminy.

Wakacyjne pobyty w krajach obcych nam kulturowo również uczą – pokory, innego pojmowania ryzyka i poszerzają horyzonty.

Jednak wakacje się kończą – czas wykorzystać wiedzę w pracy. I czas przyciągnąć wiedzę IRM do Polski – niebawem.

Wasz w ryzyku,

R

ISO 31004 Przewodnik wdrażania zarządzania ryzykiem

Kilka dni temu otrzymałem wstepną wersję normy ISO 31004, która jest pomyślana jako przewodnik do normy 31000, mający pomóc w jej implementacji w spółkach, gdzie zarządzanie ryzykiem się jeszcze nie dzieje, lub w ujednoliceniu dotychczasowego „wyspowego” podejścia do zarządzania ryzykiem lub do przejścia np. z mocno już leciwego COSO II na nowy i lśniący ISO 31000.

Dokument jest jednym z najobszerniejszych w swojej klasie, jakie są dostępne na rynku – ma 120 stron. Ale też jest to bardziej książka i przewodnik niż sucha norma, można się z tego dokumentu sporo nauczyć. U dołu tego wpisu podaję spis treści, gdyż na tym etapie obawiam się, że restrykcje związane z prawami autorskimi i regulacjami ISO nie pozwalają na więcej. 

Pokrzepiające jest to, że już w takiej formie (która pewnie będzie jeszcze ewoluować) jest to dokument satysfakcjonujący i rzetelnie przygotowany. Składa się z części głównej, ogólnej i kilkunastu technicznych załączników poświęconych konkretnym aspektom dyscypliny zarządzania ryzykiem. Oprócz „oklepanych” już narzędzi jak HAZOP lub FMEA wspomina się tam równiez o metodzie BowTie. Miałem oczywiście kilkanaście uwag, ale najistotniejsza z nich dotyczy braku konkretnej, jednoznacznej propozycji jak pogodzić rózne definicje ryzyka jakimi posługuje się np. bezpieczeństwo informacji, BHP i zarządzanie ryzykiem korporacyjnym.

ISO 31004

Ostatni aneks (K) adresowany jest do regulatorów – przydałoby się, aby twórcy regulacji dotyczących kontroli zarządczej i zarządzania ryzykiem w sektorze finansów publicznych pochylili się nad ISO 31004 …

Jeszcze przez 5 dni (do 6 sierpnia) można komentować projekt, a swoje uwagi przesyłać bezpośrednio do Julii Graham, wiceprezydenta FERMA i członka Risk Management Steering Group w AIRMIC ./julia.graham@dlapiper.com/

Wasz w ryzyku,
R

Contents

0.1 Purpose of this International Standard 
0.2 Underlying concepts 
0.3 Audiences 
1 Scope 
2 Normative references
3 Implementing ISO 31000
3.1 General 
3.2 Detailed advice on aspects of ISO 31000
3.3 How to change to ISO 31000
3.4 Transition process
3.4.1 General 
3.4.2 Step 1: Establish clear intent for the change
3.4.3 Step 2: Appreciate the characteristics of the organization to be taken into account in making changes to its existing risk management framework
3.4.4 Step 3: Evaluate existing approaches for managing risk 
3.4.5 Step 4: Develop or amend internal standards
3.4.6 Step 5: Prepare the plan 
3.4.7 Step 6: Implement the plan
3.4.8 Step 7: Periodic review of progress, suitability and effectiveness
3.5 Continual Improvement4 Relationship between this International Standard and ISO 31000:2009

Annex A (informative) How to give effect to the principles
A.1 General 
A.2 The principles 
A.2.1 (a) Risk management creates and protects value
A.2.2 (b) Risk management is an integral part of all organizational processes
A.2.3 (c) Risk management is part of decision making
A.2.4 (d) Risk management explicitly addresses uncertainty
A.2.5 (e) Risk management is systematic, structured and timely
A.2.6 (f) Risk management is based on the best available information
A.2.7 (g) Risk management is tailored
A.2.8 (h) Risk management takes human and cultural factors into account
A.2.9 (i) Risk management is transparent and inclusive
A.2.10 (j) Risk management is dynamic, iterative and responsive to change
A.2.11 (k) Risk management facilitates continual improvement of the organization

Annex B (informative) How to express mandate and commitment (including defining risk management policy)
B.1 General 
B.2 Methods for expressing mandate and commitment
B.2.1 Required characteristics
B.2.2 Useful methods
B.2.3 Framework considerations
B.3 Tips and Examples
B.3.1 Example of risk management policy announcement — small organization
B.3.2 Example of policy statement — large organization — set by directors
B.3.3 Example of policy statement — large organization — set by the CEO
B.3.4 Example of policy for managing risk – Government department – set by chief executive
B.3.5 Tips

Annex C (informative) How to ensure that the framework remains current
C.1 General
C.2 Methods
C.2.1 Assess implementation
C.2.2 Assess if the characteristics and context of the organization have changed
C.2.3 Monitoring of implementation
C.2.4 Monitoring against performance indicators
C.2.5 Acting to improve the framework
C.3 Examples of how internal or external changes can require adjustment of the framework

Annex D (informative) How to establish the context (including defining risk criteria)
D.1 General
D.2 Methods for establishing the context 
D.2.1 How to articulate objectives 
D.2.2 How to articulate the external and internal environment 
D.2.3 How to identify stakeholders and their objectives
D.2.4 Articulating the context of the risk management process 
D.2.5 Defining risk criteria 
D.2.6 The statement of context
D.3 Illustrative examples

Annex E (informative) How to make risk assessment effective
E.1 Risk assessment
E.1.1 General
E.1.2 Method 
E.1.3 Implementation considerations
E.2 Risk identification 
E.2.1 General
E.2.2 Method 
E.2.3 Implementation considerations
E.3 Risk analysis 
E.3.1 General
E.3.2 Method 
E.3.3 Implementation considerations
E.4 Control effectiveness
E.5 Consequence analysis
E.6 Likelihood analysis
E.7 Risk evaluation
E.7.1 General
E.7.2 Method
E.7.3 Implementation considerations

Annex F (informative) How to consider uncertainties around risk treatments and controls
F.1 General
F.2 Methods for considering uncertainty
F.2.1 Recognising how uncertainty arises 
F.2.2 Taking uncertainty into account 
F.3 Framework considerations 
F.4 Tools to assist consideration of uncertainty

Annex G (informative) How to monitor and review the risk management framework and process
G.1 General
G.2 Method
G.2.1 Monitoring and reviewing the framework 
G.2.2 Monitoring and reviewing the process
G.3 Framework considerations
G.3.1 General
G.3.2 Independent audit
G.4 Process considerations

Annex H (informative) Effectively communicating and consulting with stakeholders
H.1 General
H.2 Method
H.3 Framework and implementation considerations
H.4 Examples and applications

Annex I (informative) How to use ISO 31000:2009, Annex A, to maintain and improve risk management effectiveness
I.1 General 
I.2 Methods for using Annex A to maintain and improve performance 
I.2.1 General 
I.2.2 Outcome tests
I.2.3 Attributes tests 
I.3 Framework considerations

Annex J (informative) How to harmonize risk management processes in other standards with ISO 31000:2009 
J.1 Background
J.1.1 General 
J.1.2 Benefits of harmonization
J.1.3 Types of standards that include risk management processes
J.2 Method for achieving the harmonization role of ISO 31000
J.2.1 General
J.2.2 Specific challenges
J.2.3 Guidance 
J.3 Framework considerations
J.4 Particular tools 
J.4.1 Useful “filtering” tools

Annex K (informative) How to apply ISO 31000 to legislating and to regulatory activity
K.1 General 
K.1.1 Purpose 
K.1.2 Expected benefits
K.2 Method 
K.2.1 Giving effect to ISO 31000 principles 
K.2.2 Enhancing the risk management framework
K.2.3 Applying the risk management process
K.2.3.1 General guidance on aspects of applying the risk management process 
K.3 Implications for framework 
K.4 Other information 
K.4.1 Advisory organizations 
K.4.2 Proportionality 

Annex L (informative) Frequently asked questions

Europejski Certyfikat Risk Managera

Już kilka lat temu, kiedy byłem w zarządzie FERMA reprezentując tam polskie środowisko risk managerów, starałem się lobbować pomysł aktywnego wspierania i organizowania przez FERMA działań i przedsięwzięć edukacyjnych w zakresie zarządzania ryzykiem, szczególnie w nowych gospodarkach postsocjalistycznych. Niestety, ówczesny zarząd zdominowany przez kraje frankofońskie był głuchy na te sugestie i nie widział potrzeby czegoś bardziej aktywnego, niż informowanie na witrynie FERMA o kursach dostępnych w różnych krajach. Było to dla mnie frustrujące, gdyż miałem świadomość jak nam ogromnie daleko do poziomu wiedzy i doświadczenia w zakresie zarządzania ryzykiem ale również dojrzałości i kultury biznesowej, obecnych w Europie Zachodniej.

Szczególnie zatem mnie cieszy nowa inicjatywa FERMA, zmierzająca do stworzenia europejskiego certyfikatu potwierdzającego formalne kwalifikacje risk managera, rozpoznawalnego we wszystkich krajach członkowskich FERMA. 

FERMA

Myślę, że w dużej mierze to odpowiedź na nawoływania rynku brytyjskiego, o których niedawno pisałem.

Certyfikat ma rozróżniać pomiędzy dwoma poziomami wiedzy, doświadczenia i kwalifikacji:

  • the professional certificate – przeznaczony dla wytrawnych risk managerów, wyedukowanych i posiadających doświadczenie praktyczne, piastujących odpowiedzialne stanowiska; jego uzyskanie bazowałoby na udokumentowaniu wcześniejszej edukacji, doświadczenia i kariery zawodowej w obszarze zarządzania ryzykiem
  • the specialist certificate – przeznaczony dla początkujących risk managerów posiadających pewien poziom wiedzy teoretycznej i rozpoczynających swoją drogę rozwoju lub osób piastujących nie tylko tę funkcję w firmie, jego uzyskanie polegałoby na egzaminie przeprowadzoonym przez akredytowaną instytucję.

Projektem opiekuje sie trzyosobowy zespół:

Zespół ma zaprezentować postęp prac podczas Seminarium FERMA we Francji, w dniach 22-23 października. FERMA zapowiada szerokie angażowanie stowarzyszeń członkowskich a zatem również Was, drodzy menedżerowie ryzyka będący członkami Polrisk. Igor Mikhaylov utworzył grupę na LinkedIn poświęconą tej inicjatywie – zapraszam.

Wasz w ryzyku,

R

Przepraszam za szczury

Właśnie zauważyłem w nagłówku MOJEGO bloga CZYJEŚ reklamy. To tak, jakby do domu weszły mi szczury. Wypada mi jedynie przeprosić wszystkich gości tego bloga, czytelników, za tę nieprzyjemność i obiecać, że postaram się je wytępić. Już w tej sprawie zresztą wystosowałem list do redakcji tego portalu, która jakby nie było powinna mieć nad nim kontrolę.

Mam dośc radykalny stosunek do reklam – lubię czasem, sporadycznie obejrzeć reklamy ładnych samochodów lub scenki w reklamach Plusa, ale to wyjątki. Osobiście, uważam, że reklamy pojawiające się w radio, telewizji i internecie powinny być ustawowo zabrononione, ponieważ stanowią pogwałcenie podstawowej wolności obywatelskiej. Nie tylko dlatego, że ktoś próbuje mnie zmanipulować, spowodować że kupię produkt nie taki jakiego potrzebuję tylko produkt najbardziej sprytnego i zachłannego producenta, który w ten sposób okrada mnie z moich pieniędzy.

Ale przede wszystkim dlatego, że muszę na nie patrzeć i ich słuchać mimo, że tego nie chcę. To trochę tak, jakbym przyszedł do restauracji, zamówił pstrąga z grila i będąc w połowie konsumpcji został fizycznie zmuszony, żeby zjeść porcję kaszanki, której być może nienawidzę, zanim mogę powrócić do konsumpcji pstrąga. Podobnie – podczas konsumpcji deseru muszę przerwać i zjeść znienawidzone grzybki w occie.

Przy okazji – serdecznie polecam wszystkim blok reklamowy z „Dnia świra”.

Uważam, że reklamodawcy powinni płacić nam, widzom i słuchaczom za oglądanie ich reklam i powinniśmy je ogladać tylko jeśli tego sobie wyraźnie zażyczymy.

Wasz w ryzyku,

R

Szanowna redakcji tego portalu,

Podczas czterech lat trwania tego portalu miałem 53 tysiące gości, co przekłada się na 36 gości dziennie. Jeśli każdy z nich musiałby oglądać niechciane reklamy, czułbym się lepiej gdyby otrzymał z tego tytułu rekompensatę w wysokości powiedzmy 50 słotych. Jeśli gazeta.pl jest skłonna ponieść z tego tytułu miesięczny koszt około 54 tys PLN i rozdystrybuować taką kwotę pomiędzy odwiedzających ten blog, byłoby to rozwiązanie fair. W innym razie to poprostu chamstwo, którego nienawidzę i z którym będę musiał cos zrobić.

Rafał Rudnicki

——————————-

30.07.2012

Sytuacja się wyjaśniła:

Witam,

uprzejmie informuję, iż reklamy na blogu mogą być wyświetlane po 30 dniach 
nieaktywności (brak nowych wpisów). Po opublikowaniu nowego wpisu reklamy
przestają być wyświetlane.

Pozdrawiam, Łukasz S.
Specjalista ds. Obsługi Klienta" 

Czyli jeśli lokator – na przykład taki Rudnicki, przez 30 dni nie pojawia się w wynajmowanym
lokalu (niniejszy portal), to właściciel lokalu (gazeta.pl) może go lekko poszczuć szczurami,
spowodować, żeby zainteresował się lokalem i go odświeżył …

Bardzo pomysłowe i przyznam się, że na mnie działa jak prąd elektryczny.
 

Czy zmierzysz się z wyzwaniem ?

Parę dni temu napisałem na temat pierwszej sesji warsztatowej konferencji AIRMIC.

Airmic 2012

Teraz parę słów na temat ostatniej. Zagadnienie nawiązuje po raz koleny do pytania kim jest, powinien być risk manager. Paul Taylor, ustępujący Prezes AIRMIC, właśnie temu pytaniu poświęcił ostatnią sesję warsztatową w Liverpool. Jego prezentację można pobrać tutaj (C9):

Anglicy zmagają sie w tej chwili z pewnym uszeregowaniem roli i miejsca typowego risk managera w brytyjskiej firmie, wynikającego z korzeni ubezpieczeniowych. Ale przedwcześnie nie cieszcie się – my też mamy w Polsce swój rosnący problem wynikający z naszych „korzeni” risk managementu. 

Nasz wspólny – polsko brytyjski – problem polega na tym, że typowy obraz risk managera nie jest utożsamiany z rolą członka zarządu, a stosunkowo sporadycznie jest utożsamiany z funkcją dyrektorską. Aby zarządzanie ryzykiem przynosiło więcej wartości firmom, ranga risk managera powinna wzrosnąć, a nie stanie się to możliwe bez świadomego i to sporego wysiłku zawodowego samych risk managerów. 

Paul Taylor

Paul swoją wypowiedź oparł na kilku pytaniach:

  • Where are we now?
  • Where would you like to be in 5-10 years?
  • What are the barriers?
  • What do you and Airmic need to do to overcome these barriers?

Ostatnie pytanie można by sparafrazować: co Polrisk może zrobić, żeby pomóc nam, polskim risk managerom, pokonać bariery w rozwoju naszych karie zawodowych.

Wyzwanie brytyjskich managerów ryzyka polega między innymi na konieczności „oderwania” sie od łatki specjalisty do spraw ubezpieczeń, finansów czy audytu. Anglicy mają apetyt na rolę doradcy i wsparcia zarządu / dyrektorów wykonawczych, objęcie odpowiedzialności w skali globalnej, ponadnarodowej (grupy spółek) czy wręcz pełnienie roli niewykonawczych członków zarządu (non executive board members). Chcą natomiast oddać niższym szczeblom specjalistów zarządzanie ryzykami funkcjonalnymi: operacyjnym, BHP, ubezpieczalnymi, środowiskowymi czy regulacyjnymi.

Trzy największe bariery w rozwoju brytyjskich risk managerów, jakie wyłoniło badanie Paula, sprowadzają sie w zasadzie do następujących wyzwań:

  • zbyt płytka (wąska) wiedza risk managerów
  • zarządy nie potrafią dostrzec wartości w zintegrowanym podejściu do zarządzania ryzykiem
  • tzw. „glass ceiling” czyli trudność przebicia się risk managerów ze swoim niekiedy niepopularnym przesłaniem do poziomu zarządu.

I co – czy w jakikolwiek sposób nasz rynek różni się tu od brytyjskiego ? Oczywiście nie. Może jedynie tym, że brytyjczycy są bardziej świadomi jakie stoją przed nimi przeszkody.

Najważniejsze na deser – co mamy zrobić z tym wyzwaniem. Otóż dyskusja prowadzona w obrębie AIRMIC jednoznacznie wskazuje na cztery pola, na których należy wytężyć siły.

  • Po pierwsze, aby zapewnić sobie wyższą rangę w strukturze firmy, osoba aspirująca do roli risk managera powinna mieć w swoim CV (lub jeśli go nie ma – zdobyć) znaczne doświadczenie biznesowe, znajomość sektora i ogólne doświadczenie w zarządzaniu ryzykiem. 
  • Po drugie, jeśli zarząd i dyrektorzy firmy mają się z nim liczyć, powinien koncentrować się na bezpośrednim dostarczaniu wartości managerom i swoim wkładzie w budowę zysku firmy. 
  • Po trzecie, powinien za wszelką cenę konstruować w firmie alianse i wykorzystywać każdą okazję (szkolenia, warsztaty, przeglądy ryzyk) aby podnosić świadomość wagi zarządzania ryzykiem dla biznesu. 
  • Czwarta rzecz wykracza poza możliwości pojedynczych risk managerów i powinna się za nią zabrać cała społeczność, stowarzyszenia krajowe i FERMA. Mowa o formalnych kwalifikacjach menedżerów ryzyka, rozpoznawalnych na poziomie zarządów. 

Ale o tym już w kolejnym wpisie …

Wasz w ryzyku,

R

Zarządzanie ryzykiem z prędkością dźwięku

W zeszłym tygodniu miałem możliwośc uczestniczenia  w „dożynkach” brytyjskich risk managerów – w dorocznej konferencji AIRMIC. W tym roku została zorganizowana w Liverpool – mieście rzeki Mersey, doków portowych, odlotowych klubów nocnych i … Beatelsów.

Konferencja – jej część półoficjalna pierwszego dnia – rozpoczęła się prezentacją bardzo szybko i żywo mówiącego mężczyzny, który chce zostać człowiekiem najszybciej poruszającym się po ziemi. Mowa o Andym Green, brytyjskim pilocie RAFu, który jest animatorem i kierowcą projektu Bloodhound SSC – ma on na celu skonstruowanie samochodu, który w sposób bezpieczny przekroczy barierę dźwięku i dalej pędkość 1’000 mil na godzinę.
O dziwo, przekroczenie prędkości 1’600 km/h nie jest celem samym w sobie, a jedynie czymś w rodzaju KPI dla właściwego celu. Tym własciwym celem jest promowanie techniki i technologii brytyjskiej na świecie oraz rozpowszechnianie zainteresowania technologią i zjawiskami fizyki wśród dzieci i młodzieży – obecnie w projekcie uczestniczy ponad 4’000 brytyjskich szkół.

bloodhound1

Nic dziwnego, że temat postawiono na konferencji risk managerów – cały projekt to jedno wielkie igranie z ryzykiem. Żeby trochę podgrzać atmosferę, Andy rozpoczął od pokazania zdjęć zmasakrowanych pojazdów, którym nie udało się pobicie rekordu …

Zwróciłem uwagę na bardzo ciekawy sposób myślenia na temat bilansowania ryzyk: technologicznego, finansowego i dotyczącego bezpieczeństwa i życia. Generalnie suma tych ryzyk stanowi pewną zamknięta wartość a zmniejszanie jednego automatycznie powoduje zwiększanie pozostałych. Przykładowo – Amerykanie zminimalizowali ryzyko finansowe (czy zgromadzimy dość środków ?) swojego konkurencyjnego projektu, adoptując myśliwiec do tego, żeby „latał po ziemi”. Jednak jednocześnie znacząco podnieśli ryzyko technologiczne (myśliwce są przystosowane do innego opływu powietrza) i ryzyko utraty życia pilota. Brytyjczycy podchodzą bezkompromisowo do kwestii technologii (jeden z ich celów strategicznych projektu) narażając się na ryzyko niepowodzenia finansowania projektu. Jednak do tej pory radzili sobie z nim doskonale angażując firmy w podwójnej roli: dostawcy technologii i jednocześnie sponsora, który w projekcie promuje swój prymat technologiczny. U ich boku stoją Intel, Lockheed, Cosworth …

bloodhound2

Najbardziej interesujące są moim zdaniem wyzwania wynikające z praw fizyki i technologii. Zdaniem przewodnim, powtarzającym się podczas całej prezentacji, było „nikt przedtem nigdy nie zbudował …” i tu padały różne nazwy urządzeń.

Wyzwanie numer jeden: „the shiny side up” – jak zrobić, żeby pojazd utrzymał się w poziomie z dokładnością do jednego stopnia i nie obrócił się na plecy. Zbytnie opuszczenie dziobu o jeden stopień spowoduje przy prędkości „podróżnej” obciążenie pionowe ok 10 ton i zgniecenie przedniego zawieszenia a dalej zmiażdżenie pojazdu. Wychylenie w górę o jeden stopień od poziomu spowoduje poderwanie pojazdu w górę, w którym z powodu przeciążenia równego 40 G oderwie się górna powłoka karoserii a silniki przebiją konstrukcję podłogi i pofruną do przodu. Podziwiałem opanowanie Andyego, gdy o tym mówił.

Problem w tym, że sposób w jaki testuje się aerodynamikę samolotów odpada, bo nie da się symulować przepływu powietrza pomiędzy podłogą pojazdu o nawierzchnią (nikt jeszcze nie wynalazł rolek na których można by oprzeć pojazd w tunelu aerodnamicznym i które kręciłby się z prędkością ponad półtorej tysiąca km/h nie rozpadając się przy tym). Brytyjczycy wykorzystują więc symulacje wspierane przez najsilniejsze z istniejących komputerów, mianowicie maszyny CRAY, które służą do … wyznaczania prognozy pogody.

Drugie podstawowe wyzwanie to silniki, napęd. W pojeździe zostaną zastosowane jednocześnie cztery silniki. Jako podstawowe posłużą dwa silniki odrzutowe Eurojet 200, zdaniem Andyego najlepiej dotąd dopracowane i najbardziej niezawodne silniki odrzutowe stosowane w myśliwcach wojskowych. Ale te zaledwie pozwolą się pojazdowi „ruszyć z miejsca” do prędkości kilkuset kilometrów na godzinę. Bariera prędkości dźwięku potrzebuje więcej mocy …

Ostatecznego kopa pojazd Bloodhound SSC ma uzyskać dzięki – eksperymentalnej jeszcze – rakiecie, silnikowi napędzanemu za pomocą nadtlenku wodoru, który musi zostać sprężony do ogromnego ciśnienia kilkuset atmosfer, zanim zostanie spalony z prędkością prawie 1’000 kg w ciągu 20 sekund. Będzie więc potrzebna sprężarka o niewyobrażalnej mocy – w takiej roli zostanie wykorzystany ośmiocylindrowy silnik Cosworth o mocy 750 koni, na codzień jeżdźący w wyścigach Formuły 1 …

Chcecie zobaczyć jak pojedzie posokowiec ?

Wasz w ryzyku,

R

Czy audyt wewnętrzny pożre zarządzanie ryzykiem ?

Dzisiaj wróciłem z jubileuszowej konferencji IIA obchodzącego 10-cio lecie. Czego szukałem wśród audytorów ? Otóż rynek polski różni się od brytyjskiego tym, że w Anglii zarządzanie ryzykiem wyrosło z ubezpieczeń, a w Polsce wygląda na to, że najsilniejszym środowiskiem w przedsiębiorstwach, orędującym na rzecz zarządzania ryzykiem – są właśnie działy audytu wewnętrznego, które jako jedyne mają przynajmniej pojęcie na temat ERM oraz czują, że potrzebują zarządzania ryzykiem aby sprawnie funkcjonować. Dlatego bądźmy im wdzięczni, menedżerowie ryzyka …

Pozazdrościć można rozmachu, wodotrysków, ilości członków i wartości merytorycznej konferencji. Jednak mimo, że organizacja jest doświadczona, ciągle jest przesiąknięta duchem spontaniczności, który czasem powoduje, że outsider może czuć się zagubiony – np. brak harmonogramu wykładów, początkowo nieoznakowane sale wykładowe, dość swobodne przesunięcia czasowe paneli i półanonimowy charakter uczestnictwa, do którego nie potrafiłem się przyzwyczaić (delegaci otrzymali jedynie plakietki z nazwiskiem ale już bez nazwy swojej firmy bądź instytucji).

Zostałem zaproszony do udziału w jednym z paneli dyskusyjnych, który okazał się dość ciekawy i bardzo znamienny dla nas, risk managerów. Podczas panelu miałem przyjemność nie zgodzić się z Konradem Krajewskim, Dyrektorem Biura Audytu i Zarządzania Ryzykiem Korporacyjnym PKN Orlen. Okazuje się, że dział audytu wewnętrznego w Orlen „wchłonął” funkcję zarządzania ryzykiem i zrobił to z przekonaniem, że czyniąc to jest w awangardzie najnowszych dobrych praktyk. Ja z kolei przedstawiłem pogląd, że jest to krok wstecz, oraz że zarządzanie ryzykiem jest formułą, zbiorem reguł służących podejmowaniu decyzji biznesowych w przedsiębiorstwie podczas gdy audyt wewnętrzny powinien trzymać swoje ręce jak najdalej od podejmowania decyzji.

rozdzial ZR i IA

Trochę rozszerzę ten wątek ponad to, co powiedziałem podczas panelu. Ryzykiem zasadniczo nie zarządza menedżer ryzyka (który sprawuje funkcję koordynatora) lecz management liniowy, operacyjny, o czym juz pisałem. W tym sensie zgadzadzałem się z Panią Dorotą z TVN (niestety nie przytoczę nazwiska, gdyż prowadzący panel nie przedstawił żadnego z panelistów, stad rozmawialiśmy ze sobą trochę incognito). Skoro struktura ramowa i jej uczestnicy mają podejmować ryzyko, podejmować decyzje na temat ryzyka to struktura ta musi od samego dołu do góry składać się z funkcji wykonawczych (kierownicy, dyrektorzy, ew komitet ds ryzyk a na końcu zarząd). Przeciwwagę stanowi cała infrastruktura audytu wewnętrznego, począwszy od komórki audytu wewnętrznego aż po komitet ds audytu (będący organem, funkcją rady nadzorczej). Ilustruje to powyższy diagram.

Pan Konrad następnie nieco złagodził wymowę swojej wypowiedzi i powołując się na wszystkim dobrze znany „wachlarz” promowany przez IIA Global, uściślił, że audyt wewnętrzny przejął w Orlen jedynie jego środkową część, która warunkowo może być koordynowana przez audyt wewnętrzny.

wachlarz IA ZR

Proszę zwrócić uwagę, że środkowa część wachlarza mówi o typowych funkcjach risk managera, w tym o stworzeniu Strategii ZR. O co jeśli strategia okaże się wpadką ? Czy audyt wewnętrzny sam się po roku krytycznie oceni i zaproponuje zwolnienie autorów strategii ZR ? A jak ma powstać strategia bez zarysowania procesu ZR i wyznaczenia apetytu na ryzyko (a to już prawa część wachlarza, teoretycznie niedozwolona dla audytorów) ?

Na panelu byłem gotowy przyjąć kompromis, który zresztą zakomunikowałem, że w organizacjach dojrzałych, gdzie nie ma problemu projektowania systemu ZR, wyznaczania i decydowania na temat jego elementów, audyt wewnętrzny od biedy może przejąć funkcje „facilitatora” jak to był uprzejmy nazwać Pan Konrad. Jednak w organizacjach młodych w aspekcie ZR, to moim zdaniem dla działu audytu wewnętrznego strzał we własne kolano. A miałem już możliwośc oglądać takie rany postrzałowe – wyglądają niedobrze i bolą paskudnie.

Wasz w ryzyku,

R