Parę dni temu na portalu gospodarczym wyczytałem informację, że „Wärtsilä dostarczy elektrownię 120 MW do Omanu”, a konkretnie na półwyspie Musandam. Fakt, że to na półwyspie Musandam diametralnie zmienia sytuację, również pod kątem ryzyka.
Cała wschodnia część półwyspu Arabskiego jest niemiłosiernie wymieszana jeśli chodzi o granice polityczne poszczególnych siedmiu emiratów ZEA oraz Sułtanatu Omanu. Pomijając zawiłości samych Emiratów, odzwierciedlające historyczne rozproszenie i wędrówki plemienne, Oman będący ogromnym krajem ma swój „cypelek” na samej północy oddzielony od reszty kraju:

Dlatego elektrownia, mająca obsłużyć ten „cypelek” ma rolę strategiczną, gdyż b ędzie miała zapewniać niezależność energetyczną tego wyizolowanego obszaru.
Sytuację utrudnia fakt, że ten cypelek jest bardzo górzysty i dziki:

To okolica, w która jeździ się z Emiratów albo w góry, albo ponurkować wzdłuż wybrzeża lub odbyć rejs na stateczkach morskich. W górach prawie nie ma dróg, sa bardzo niedostępne dla pojazdów innych niż offroad:


Obszar – pod kątem realizowania inwestycji – jest zasadniczo dostępny tylko z morza, ale linia brzegowa wcale nie jest bardziej przyjazna:


Tylko sporadycznie są na niej wypłaszczenia na której zmieści się rybacka osada lub kilka namiotów …

Budowa będzie się odbywała w partyzanckich warunkach – z ogromnymi utrudnieniami jeśli chodzi o zaopatrzenie i transport elementów konstrukcyjnych. Malutki port Al Khasab zapewne nie jest przygotowany do obsługi dużych jednostek transportu morskiego, najbliżej jest pewnie Ras Al Khaimah lub Fujairah – oba porty w Emiratach, oddalone o około 100 km drogi przez strome góry.
Ponadto jest kilka kwestii polityczno-kulturowych:
- mogą wystąpić bardzo duże ograniczenia w wykonywaniu pracy na miejscu przez nie-omańczyków (istnieją pewne zaostrzone limity pracowników zagranicznych jakich można sprowadzić, a samo uzyskiwanie zezwoleń może potrwać wiele miesięcy wcale nie gwarantując pozytywnego wyniku)
- lokalny „etos pracy” jest bardzo odległy od skandynawskiego lub polskiego; chodzi o godziny pracy, zupełnie inne znaczenie słowa „pilne” (zasadniczo nie ma takiego słowa) i ogólny prak presji na wynik lub terminowość.
W artykule nie doczytałem się, czy elektrownię ma stawiać Wärtsilä w Polsce czy fińska spółka matka – niezależnie od tego czekają tu Was panowie wyzwania. Emiracki oddział spółki co prawda istnieje, ale liczy sobie jedynie 400 osób więc pewnie nie będzie grał głównych skrzypiec.
Tak czy inaczej – trzymam kciuki …
Wasz w ryzyku,
R