Dwa tygodnie temu, jako świeżo upieczony członek IRM, otrzymałem pierwszy numer „Risk Management Professional” wydawany przez ten Londyński instytut. Moją uwagę zwrócił tekst „Risk and the glass ceiling” omawiający niedocenianie kobiet w roli menedżerów ryzyka z jednej strony, oraz to co traci przez to biznes z drugiej. Miałem zamiar już o tym napisać, ale przyszła refleksja, że jestem najmniej odpowiednią osobą (płcią) do poruszania tematu kobiet w biznesie.

Oddaję zatem pióro Pani Agnieszce, która miała dość ikry, żeby przy jednym z wpisów wytknąć mi niezamierzona próbę dyskryminowania kobiet w biznesie.
Kobieta widzi, słyszy, czuje więcej niż mężczyzna. Zawsze. To jest naturalna cecha każdej z nas, bez względu na rolę w której występujemy. Informacje, które do nas docierają pochodzą z miejsc, o istnieniu których mężczyźni nie mają pojęcia. Umiejętność połączenia tych informacji nie jest skutkiem tylko i wyłącznie logicznego pojmowania świata. Czy to jest intuicja? Załóżmy dla uproszczenia, że tak można to nazwać, choć osobiście uważam, że to zbiór cech do których należy również zdolność myślenia według formalnych reguł.
Jednak zbyt dużą ignorancją wykazałby się ten, kto cechy kobiety – risk managera, opiera na sile intuicji czy umiejętnej komunikacji. Tu zgadzam się również z Panem, że w tym zawodzie niezbędna jest dobra edukacja, wiedza i przede wszystkim doświadczenie. W tym zakresie, kobiety nie mają się czego wstydzić i stanowią większy zasób niż mężczyźni. Od kilku lat, statystycy odnotowują kobiety jako wiodącą grupę wśród studiujących w szkołach wyższych, na studiach podyplomowych, doktorskich czy MBA. Ta przewaga utrzymuje się również pośród absolwentów wyższych uczelni (patrz dane GUS).
Samo ukończenie tzw. dobrej uczelni nie predysponuje do roli efektywnego risk managera. Tu z pomocą przychodzi upór i skrupulatność, z którą kobiety potrafią dążyć do założonych celów. Ze względu na częste realizowanie jednocześnie roli matki, dążenie do tych celów może być znacznie wydłużone w czasie, co dodatkowo uczy pokory i wytrwałości. Od wykazujących chęć zarządzania ryzykiem, wymaga się oprócz „miękkich” umiejętności, również właściwego ukierunkowania w dokształcaniu zawodowym. Zawód, od którego wiedzie dość prosta droga do risk managera, to audytor wewnętrzny. Jako przedstawicielka owej grupy zawodowej, śmiem twierdzić, że jest ona zdominowana przez kobiety. Kobiety te świetnie potrafią „drążyć” każdy proces w firmie, a setki pytań które zadają, uczą je jednocześnie niebywałej wręcz komunikacji w wielu trudnych sytuacjach, analizy faktów czy przewidywania przyszłych zdarzeń.
Strategiczne działania kobiet są podejmowane niekiedy w sposób zaskakujący i niestandardowy, odmienny niż ten podejmowany przez mężczyzn. Zatem, różnice w postrzeganiu świata przez kobietę i mężczyznę, są zbyt cenne aby pozwolić sobie z nich nie korzystać. Rezygnacja z kobiet w roli risk managera to rezygnacja z innego punktu widzenia oraz niestandardowych rozwiązań, a faworyzowanie płci męskiej to świadoma utrata różnorodności. To płeć piękna, Panie Rafale, jest w stanie najczęściej przekonać najbardziej nieprzekonanych. Bynajmniej, nie używając tylko i wyłącznie tzw. atutów wynikających z owej różnicy płci. Dowód? Proszę każdego z Was, czytelników płci męskiej, o dokonanie logicznej, męskiej analizy ostatnich trudnych, ryzykownych przedsięwzięć, aby odpowiedzieć na pytanie kto odegrał kluczową rolę w podjętej przez Was decyzji.
Agnieszka Mrozik



